• А
  • Б
  • В
  • Г
  • Д
  • Е
  • Ж
  • З
  • И
  • К
  • Л
  • М
  • Н
  • О
  • П
  • Р
  • С
  • Т
  • У
  • Ф
  • Х
  • Ц
  • Ч
  • Ш
  • Э
  • Ю
  • Я
  • A
  • B
  • C
  • D
  • E
  • F
  • G
  • H
  • I
  • J
  • K
  • L
  • M
  • N
  • O
  • P
  • Q
  • R
  • S
  • T
  • U
  • V
  • W
  • X
  • Y
  • Z
  • #
  • Текст песни Jacek Kaczmarski - Jan Kochanowski

    Просмотров: 16
    0 чел. считают текст песни верным
    0 чел. считают текст песни неверным
    На этой странице находится текст песни Jacek Kaczmarski - Jan Kochanowski, а также перевод песни и видео или клип.
    Tak nas Panie obdarzasz, wżdy nam zawsze mało -
    Za nic mamy - co mamy, więcej by się chciało.
    A przecież ni nam życia, ni geniuszu starcza
    By skorzystać z bogactwa jeno duszy skarbca.
    Za to ciało gnębimy, jakby wieczne było:
    Krwią wojenny trud płaci, potem zrasza miłość;
    Aż i w końcu niezdatne do snu ni kielicha;
    Trzeszczy, cieknie i tęchnie, wzdyma się i wzdycha.

    Nie zachwycą już nas wtedy szczodre dary boże,
    Bośmy kochać to przywykli, z czego czerpać możem.

    Późno mądrość przychodzi
    Czego pragnąć się godzi.
    Ale próżno żałować
    Czego nie szło zachować.

    Przypomina pergamin czy cielęca skóra
    Że i drzewiej wiedziano - co dziś skrobią pióra.
    Krom grosiwa i jadła, i chybkiej obłapki
    Zawżdy człeka kusiły te same zagadki.
    Po swojemu się każdy ze Stwórcą pasował,
    A co siebie nadręczył, innym krwi popsował,
    Własnym myślom nie ufał, życie sobie zbrzydził,
    Bał się swojego strachu i wstydu się wstydził,

    Lubo jako my się cieszył - czym? - nie miał pojęcia
    I umierał taki mądry, jak był w czas poczęcia.

    Żak profesorom krzywy
    Martwych nie słucha żywy,
    Nie wyciągają wnuki
    Z życia dziadów nauki.

    Kto cnotami znudzony, nieufny nadziei,
    Swoich kroków niepewny - do dworu się klei.
    Tam wśród podobnych sobie może się wyszumieć,
    A przy tym w nic nie wierzyć, niczego nie umieć:
    Prałat karci opojów - sam jeszcze czerwony,
    Złodziej potrząsa kluczem do skarbca Korony,
    Kanclerz wspiera sojusze na ościennym żołdzie,
    A mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie.

    Wiem - bo byłem sekretarzem u króla. Do czasu,
    Gdy wolałem się pokłonić władzy Czarnolasu.

    Dwór ma swoje zalety:
    Po komnatach - kobiety,
    W radach szlachta zasiada -
    Jeno nie ma z kim gadać.

    Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć,
    Temu starość niestraszna pod lipowym liściem.
    Miło dumać wśród brzęku pszczół nad bytowaniem -
    Czy się zboża wykłoszą, a czy kuśka stanie!
    Czy w powszechnej niezgodzie kraj się znów pogrąży,
    Czy się księgę ostatnią w druku ujrzeć zdąży,
    Która gwiazda na niebie moja - ta co spada,
    Czy ta nad widnokręgiem, co jutrzenką włada?

    Tylu bliskich i dalekich dzień po dniu odchodzi,
    A ja żyję w lat bogactwie, co mi schyłek słodzi...

    Im mniej cię co dzień, miodzie -
    Tym mi smakujesz słodziej:
    I słońcem i księżycem,
    Rozkoszą nienasyceń,
    Szczodrością moich dni -
    Dziękuję ci.

    Смотрите также:

    Все тексты Jacek Kaczmarski >>>

    Опрос: Верный ли текст песни?
    Да Нет